Parada Todów

EineHexe

Dzisiaj panowie nam pokażą, jak umieją przekazywać pacjentom złe nowiny, czyli zaprezentują się w Maladie.

Jako pierwszy wiadomo kto. Jedyny, niepowtarzalny, doktor Blondyniejący!

http://www.youtube.com/watch?v=2z3-8u22mK0

Wiedeń 1992.

http://www.youtube.com/watch?v=f1YvTzh9Ko8

Essen 2001.

Władczy, stanowczy, ale nie napastliwy, bardziej kuszący. We Wiedniu więcej młodzieńczej pasji, w Essen przeważa już chłodna dojrzała kalkulacja i przekonanie o niezawodności własnego planu (spójrzcie jak się uśmiecha, tuż zanim chwyci ją za rękę, uśmieszkiem mówiącym "Teraz jesteś moja , na pewno! Wygrałem!". I w tym się w sumie zawiera esencja Eli w wykonaniu wielkiego tandemu Uwe - Pia: to nie historia romansu, ale pojedynek osobowości.)

Jako następny diagnozę postawi rodak profesora van Helsinga, doktor Burleson.

http://www.youtube.com/watch?v=qbxht40hqB8

Demoniczny uwodziciel pełną parą, punkty dodatkowe zyskuje za efektowny piruet przy zdejmowaniu płaszczyka (Burlesiu, umiesz się ruszać jak chcesz!). Nie prztyka się, tylko bierze co uważa za swoje i nawet stanowczy kosz od Eli nie zachwieje jego wielkim ego. On wie swoje. Bardzo efektowne i mroczne, acz chyba wolę jednak subtelniej.

Kolejnym członkiem dzisijeszego konsylium jest przedstawiciel drugiej połowy C-K Monarchii, doktor Matyjaszek i jego Seksowny Cylinder.

http://www.youtube.com/watch?v=7FiB0NflrL8

Początek piękny, pełen chłodu, podszytego złośliwością i skrzętnie ukrywaną uciechą Toda, że oto ma takiego genialnego haka na Elisabeth. (Oraz nieco nieplanowanego androgyne nam się wkradło w Matyjaszkowym głosie i zastanawiam się po jaką cholerę w ogóle zrezygnował z tego elementu kreacji, skoro, po Herbercie sądząc, wychodzi mu to całkiem nieźle. Tak bardzo chciał się odciąć od jakichkolwiek podejrzeń, że kopiuje Uwe?) Potem zaczyna być nieco gorzej, doktor Matyjaszek doznaje szczękościsku i pozytywne wrażenie zostaje ciut nadwerężone, ale generalnie nie najgorzej. Byłoby lepiej, gdyby nader energiczny podryw ze strony Toda był zrównoważony stosownie energiczną reakcją Eli, niestety Maya zaczyna z miejsca uderzać w płaczliwy ton.

Następnego badania dokona, widziany tu niedawno, doktor Borchert.

http://www.youtube.com/watch?v=mIgkbX0slss

Jako się już rzekło, bardziej z niego Mroczny Książę, niż Śmierć o wielu twarzach. Cyniczny, zimny, opanowany, szczwany manipulant na Macchiavellim hodowany. Doceniam bardzo bardzo Borchercie usiłowania choreograficzne, a znając jego antytalent w tej dziedzinie bałam się, że będzie gorzej i Tod skończy zaplątany w swe długie kończyny dolne. A tu proszę, poszło nieźle, całkiem sprawnie i zgrabnie. Tak a'propos kończyn to stwierdzam, że porcięta, na Uwe dość opięte, na Borsinóżkach powiewają niczym żagle.

I powitajmy rzęsistymi oklaskami kolejnego medyka, doktora Tudę!

(Tak, strasznie podoba mi się fonetyczna wtopa pani konferansjerki na Fehrnsegarten)

http://www.youtube.com/watch?v=nFg_eD7s07s

Jak mam być szczera, to drogi doktor Tudę jest cokolwiek bezbarwny tutaj. Wokalnie jest świetny ale poza tym... Przyszedł, rzucił diagnozą i niewiele więcej. Mógłby być ciut bardziej napalony na Elę, zaiste.

I na tym, proszę państwa, zakończymy nasze konsylium.

UpiórTeatru

Pan doktor Uwe tak z Wiednia '92 jak i Essen jest przeze mnie bardzo, bardzo lubiany. Jest rewelacyjnym Todem, a duet z Pią to mistrzostwo.

Jednak mój umysł fanki, każe mi dopisać, że z dziką ochotą dałabym się zbadać doktorowi Borchertowi. Podoba mi się jego interpretacja Toda, bo jest tak innym od Uwe. W kwestii choreografii, rzeczywiście tu idzie mu naprawdę nieźle i z gracją! Very Happy