Klub Anonimowych Uwoholików

EineHexe

Witaj Martyno! Cieszymy się niezmiernie, że zdecydowałaś się wreszcie przemówić

Martine

Ja też się cieszę, że "odzyskałam głos" i znalazłam trochę wolnego czasu. :) Aktualnie staram się rozeznać, gdzie i co się znajduje na forum. xD

UpiórTeatru

Witam serdecznie nową fankę Uwe ;)

EineHexe

Zaczynam mieć Kryzys Uwoholiczny i muszę się wykrzyczeć. Uwaga!

Ja nie chcę, żeby on już kończył karierę, Cenzura

, szlag mnie trafia, Cenzura

, chcę go oglądać na scenie, a nie w telewizji, aaaa! Chcę go obejrzeć na żywo, Cenzura

, a nie na nagraniach, chcę Uwową magię z powrotem!!! Do lekarza, Cenzura

, a nie z gwiazdami pląsać!!! Chcę jak normalny fangurl móc go osobiście na żywo obejrzeć, Cenzura

,a potem polecieć pod stejczdor, a szanse na to kurczą się jak gacie po praniu!!! Ja nie chcęęęę!!!

*rzuca się na ziemię, szlochając, wrzeszcząc i kopiąc*

...Nno. Trochę mi lepiej.

UpiórTeatru

Wiedźmo, solidaryzuję się z Tobą! Mam nadzieję, że coś ciężkiego spadnie mu na głowę i nieco zmądrzeje. (nadzieja matką głupich)

EineHexe

Coś ciężkiego, powiadasz? Cóż, zawsze mogę zabrać do Wiednia patelnię...

Leleth

Oczywiście, wszak takie jest objawienie Pańskie! Puknijcie się w głowę, najlepiej weźcie dużą patelnię, aby mocno zabrzmiało echo puknięcia.
Tak że tego.

EineHexe

Trzymajcie mocno kciuki i inne takie. Może uda mi się zdobyć audio Jesus Christ Superstar z Regensburga. Z Uwe w roli tytułowej. Właśnie się usilnie powstrzymuję od kompulsywnego sprawdzania maila.

UpiórTeatru

O Jezzzu! No to trzymam kciuki!

emerencja

O Rrrrrany! To ja trzymam kciuki, paluchy i wampirze kły!

EineHexe

Skrzynka pusta. Prawdopodobnie zwariuję do jutra. Idę spać, albo co.

EineHexe

Życie Uwoholika to nie jest bułka z masłem. Wk... urzyłam się, proszę państwa, do białości.

*sapie*

Otóż, wymyśliłam sobie bystrze, że skoro już telepiemy się do cesarsko-królewskiego miasta Wiednia z misiem pod pachą, to warto by może zapytać uprzejmie Obiekt Obdarowywany, czy nie zechciałby poświęcić swym fankom pięciu minut. Jakoś zasiąście na progu jego domu i czekanie aż wyjdzie wydało mi się średnio świetnym pomysłem.

I tu zaczęły się schody, wyższe niż te z "Potiomkina" w reżyserii Eisensteina. O, te:

Otóż okazało się że Wspaniały Pan Kroeger, co lofcia wszystkich swoich fanów miłością astralną, zabarykadował się przed kontaktem z wielbicielami nader szczelnie. Żadnego oficjalnego emaila, żadnego formularza kontaktowego, twittera, czegokolwiek. Wielkie absolutne NIC. Na stronie są namiary na management, któremu przecież nie będę łba misiem zawracać, oraz na IUKC. Tam zaś jest wyłącznie mail do jaśnie oświeconego admiństwa, które pewnie nie jest zainteresowane tym, żeby zbyt wiele osób, zwłaszcza takich z ulicy, dopuszczać do kontaktu z bóstwem.

Z jednej strony rozumiem chęć strzeżenia swojej prywatności. Rozumiem, że fani potrafią być potworni, byli tacy co mu kiedyś grzebali w śmieciach, inna aparatka groziła samobójstwem w wypadku odejścia Uwe z wiedeńskiej Eli... Niechęć do nurzania się w tym żywiole jest zrozumiała, przez wzglad choćby na samo zdrówko psychiczne i fizyczne Blondyna. Spoko.

Ale... ale teraz to ja się czuję jak pospólstwo, które musi przejść przez humphdziesiąt przedpokoi i fufnaście komnat, żeby łaskawie stanąć przed ochmistrzem, który raczy przekazać moje zapytanie Najjaśniejszemu Panu. Innymi słowy ja, jako fan, czuję się olana z góry na dół, zlekceważona i potraktowana jak istota niegodna kontaktu z Jego Ołówkowym Absolutem. Zdegustowany

Czy, pytam ja się grzecznie, posiadanie oficjalnego emaila by mu zaszkodziło? Takiego obsługiwanego choćby przez to nieszczęsne IUKC? Albo bodaj formularza kontaktowego? Czekgokolwiek, co umożliwiałoby odsianie czubków, a normalnemu fanowi pozwoliłoby się porozumieć z Uwe? Zalamany

Czy ja tak wiele wymagam?

Jeśli się pomyliłam, przeoczyłam ten kontakt, albo co, to przeproszę, odszczekam pod stołem i ucałuję stópki, nawet ich myć nie musi....

I nie, ja go nie rozumiem. Z jednej strony sprzedaje swoją prywatność na łopaty, pokazuje mieszkanie (co sie jakoś nijak ma chyba do ochrony przed fanami, skoro prezentuje się tam widoczek z okna z jedną z najcharakterystyczniejszych budowli Wiednia, dzięki czemu ostatnia mameja zlokalizuje miejsce w pięć minut), wpuszcza kamery nawet do sypialni, prezentuje bliskich i znajomych a o zaręczynach trąbi w prasie, a z drugiej między sobą a fanami ustawia ścianę. Nie trybię. No nie trybię, za Boga Ojca i Mamusię Ziemię. :hamster_dunno:

I nic nie poradzę, że mnie w tym momencie Uwe cokolwiek zawiódł.

Mam nadzieję, że przesadzam...

emerencja

Droga Matko Wiedźmo!
Czy przy okazji Waszej wyprawy do CK Miasta Wiednia byłaby szansa próby pozyskania choć kilku autografów rzeczonego Blondyna? Smile

EineHexe

Jest znikoma, bo rzeczony Blondyn wypina się swym kształtnym zadeczkiem na fanów, co widać z postu powyżej. Po prostu marne sząse, że go spotkamy, chyba, że naprawdę usiądziemy mu przed chałupą.

Laurelin

Albo usiadziemy przed chałupą albo wyślemy list! Niech bedzie, moge kolejny raz wyjsc na zasliniona psychofanke ale nie odpuszcze.

Z tego co wiem to ani do mnie do Wiedzmy jeszcze sie nikt nie zglosil w celu wstapienia w oficjalne szerego nieoficjalnego fanklubu. Jak nam sie uda spotkac go chocby przelotem to osobiscie zobowiazuje sie zalatwic autografy. Jednakze tylko dla fanklubowiczow. Tak, to jest szantaz. Bijcie mnie i wyklinajcie ale zdania nie zmienie.

PS. Wiedzmie tez nie pozwole wziac wiecej autografow niz jej przydzialowe *maniakalny śmiech*