Susanne
Chris
Dołączył: 24 Lip 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hindenburg Płeć: ona
|
Wysłany: Nie 9:46, 25 Lip 2010 Temat postu: Jak się zaczęło - odprysk |
|
|
Ponieważ zachciało mi się ordnungu, więc próbowałam przenieść post Susanne do właściwego tematu. Sie nie udało, więc wisi tu. Aha, Susanne, nie krępuj się, gadaj!
Wiedźministratorka
Cytat: | Nie muszę mówić, że teraz oczekuję dużej ilości postów na różne tematy, oraz przyprowadzenia znajomych (jeśli masz jakichś którzy nie uciekają, na sam dźwięk słowa "Uwe") ? |
Właściwie pół roku temu sama należałam do takiej grupy i przyznaję ze skruchą, że byłam jedną z tych osób, którym na dźwięk rzeczonego imienia włączało się gdzieś w zakątku mózgu czerwone alarmujące światełko zdające się wydawać głośne "tit, tit, tit". Wszak nie wiedziałam wówczas, kim jest owy dumny młodzian cud urody, dość, że zdawałam sobie sprawę, że jest pochodzenia germańskiego, a jako przykładna oraz stereotypowa Polka wzdrygałam się z obrzydzeniem na wszystko, co niemieckie. W ten sposób wytworzyłam w sobie barierę ochronną, nieprzenikalną dla wpajanego mi przez 6 lat języka niemieckiego, co dziś wspominam z wielkim bólem serca. A że miałam wokół siebie pewnych fascynatów tego narodu, którzy bezustannie próbowali zaszczepić we mnie pierwiastek miłości do niego, na wieść o kolejnym niemieckim obiekcie westchnień pozieleniałam na twarzy i lekko mnie zemdliło. Stan ten utrzymywał się do czasu, aż pewnego wybitnie pięknego dnia pewna jeszcze piękniejsza niewiasta przeszła od słowa w czyn i zamiast sprzedawać mi kolejne nowinki o rzekomym "człowieku orkiestrze", co śpiewa, tańczy, recytuje i Bóg wie co jeszcze potrafi, po prostu posadziła mnie przed ekranem komputera (nie używając przy tym lin ani knebli!) i wykorzystawszy, jak zawsze, niezawodnego jutjuba zaznajomiła mnie z wiedeńskim "Der letzte Tanz" (1992), a ja wraz z pierwszymi dźwiękami owego nieskazitelnego głosu, popłynęłam gdzieś hen do nieba i wciąż tam siedzę, w tym samym uduchowionym stanie, doprowadzając do szewskiej pasji zwolenników jogi, dla których takowe osiągnięcie jest z pewnością znacznie bardziej pracochłonne.
Pragnę, w ramach usprawiedliwienia, podkreślić tu, że moją żarliwą nienawiść spotęgował fakt, że już raz dałam się przekabacić na ciemną stronę mocy, zostając fanką wielce ambitnej grupy wypłoszów pod nazwą "Tokio Hotel". Wobec tego przykrego i krzywdzącego mą dumę incydentu, postanowiłam przez jakiś czas nie narażać się na bliższą znajomość z ŻADNYM, nawet nieludzko czarującym Niemcem, aby nie przeżyć kolejnego zawodu lub kolejnej kompromitującej przygody. Stąd też wziął się mój długi i wytrwały opór, całkowicie jednakowoż pokonany tym jednym, jedynym utworem (oczywiście, samo audio nie wystarczyło, w rzeczy samej wideo przemówiło do mnie w większym stopniu ;)) z którym zapoznała mnie niebywale wielebna osoba, której należą się za ów czyn serdeczne dzięki i gromkie oklaski! No chodź, pokaż się, zarazo jedna, wiesz, że do Ciebie mówię
Od tego czasu, jakże zabawna jest ludzka natura! - kibicuję niemieckim piłkarzom, tłumaczę niemieckie teksty piosenek, kupuję niemiecko-naukowe książki, w których studiowaniu niezwykle się lubuję zwłaszcza w obecnie zaistniałym okresie wakacyjnym maluję plakatówkami niemieckie flagi, śpiewam niemiecki hymn pod prysznicem, a w supermarkecie wybieram niemieckie produkty wmawiając rodzinie, że mają najlepszą jakość, w końcu są "z Rajchu!" (polecam jogurty Müller!), planuję bardzo kosmiczne wycieczki do Niemiec, z pustym portfelem i pod groźnym wzrokiem mojej szacownej Mutti, skończywszy na zapisie do szkoły językowej, gdzie mam zamiar podszlifować swoją znajomość tego, och, jak mogłam tego wcześniej nie dostrzec, jakże pięknego języka!! człowiekowi wydaje się, że czasy nastoletnich szaleństw już minęły, a tu tymczasem na starość kleine Überraschung, odbija mu jeszcze bardziej XD (swoją drogą, wiecie może jak tworzyć umlauty na klawiaturze, bo uciekanie się do pomocy cioci gugle przy niemal każdym niemieckim słowie jest odrobinę męczące ?)
Wiedźmo, nie jestem pewna, czyś świadoma swoich słów, wszak "dać dziecku zabawkę" - to jak ze mną! Daj mi prawo głosu, a zagadam Cię na śmierć! ;> pozwólcie koleżanki, że póki co, wobec tego zamilkę, zdradziwszy wam historię mojego życia. (To już koniec, możecie wstawać!)
Ostatnio zmieniony przez Susanne dnia Nie 11:42, 25 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|